Wkrótce gliwiczanie będą musieli wybrać osobę, która ma zarządzać miastem. To trudne zadanie, bo wielu z nas nie pamięta innej rzeczywistości od tej, w której prezydentem Gliwic był Zygmunt Frankiewicz. Przez 25 lat nikt nie zagroził mu w wyborach, stąd z wielkim zaciekawieniem obserwujemy rosnącą listę nazwisk kolejnych kandydatów na to stanowisko. Pojawiło się na niej szereg wartościowych osób. Wśród nich Kajetan Gornig i to od rozmowy z nim rozpoczynamy prezentację kandydatów.

Skąd decyzja o starcie w wyborach?
Zdecydowałem się kandydować, bo zależy mi na tym, jak żyje się w Gliwicach. Przez 12 lat byłem radnym, znam problemy, i te małe, i te duże. Cały czas jestem radnym dzielnicowym. Wiem, co można w mieście usprawnić, a czego nie zepsuć. Tak się składa, że prezydent musi być wybrany „jeden”, ale odnoszę wrażenie, że razem ze mną "kandyduje" wielu mieszkańców, którzy chcą zadbać o swoje sprawy, a ja ich tylko reprezentuję i upominam się o ich prawa.
Wspomniał Pan o mieszkańcach i o ich symbolicznym starcie w wyborach. Jeśli obejmie Pan stanowisko prezydenta - jaki będą mieli wpływ na decyzje? Innymi słowy - jaki model zarządzania miastem Pan zaproponuje?
Model zarządzania to wyjście z gabinetu - do dzielnic. Miasto wygląda inaczej zza biurka, a inaczej w terenie w godzinach pracy. Chcę chodzić, jeździć, poruszać się po mieście. Chcę aby mieszkańcy przychodzili do mnie z problemami. Zarządzanie to rozwiązywanie problemów i proponowanie rozwiązań.
Widzę cztery zasadnicze działy w zarządzaniu miastem: inwestycje, gospodarka komunalna, sprawy społeczne, sprawy organizacyjne W ten sposób podzielę kompetencje oczywiście uwzględniając predyspozycje osobowe zastępców. Dziś wiem jedno - na pewno jedynym z wiceprezydentów będzie Dominik Dragon.
Jedną ze wzbudzających wiele emocji dziedzin miejskiego życia jest kultura. Jakie ma Pan wobec niej plany?
To ważna działka. Przede wszystkim, kultura musi być wolna. Nie zgadzam się na usuwanie artystów z teatru za "trudny charakter". Poza tym chciałbym rozruszać nasze muzea, chciałbym zapraszać do Gliwic wystawy obrazów znanych mistrzów i przy tej okazji robić wernisaże gliwickich artystów - a nuż ktoś zostanie zauważony.
Kolejne pytanie jest z pozoru niewinne, ale dla wielu mieszkańców uprawiających sport nie bez znaczenia. Jakim sportem się Pan interesuje?
Oglądam piłkę nożną, ale nie umiem dobrze grać. Jestem zapalonym narciarzem, trochę z dziećmi jeżdżę na łyżwach, staram się regularnie biegać i jeździć na rowerze. Od roku chodzę na jogę.
Był Pan członkiem PO, teraz stworzył Pan ruch społeczny - po której stronie sceny politycznej się widzi się Pan obecnie?
Nie widzę się po żadnej ze stron. Stanowisko prezydenta traktuję jak pracę lekarza, nauczyciela, czy kierowcy autobusu. Każdy z nich może mieć poglądy, ale te poglądy nie mogą wpływać na to, czy kierowca dowiezie pasażerów do następnego przystanku. Prezydent ma poglądy, czyta książki, ale dzieli się nimi we własnym domu. Nie wypada mu uczestniczyć w politycznej dyskusji publicznie.
Kajetan Gornig
W Gliwicach mieszka od urodzenia. Jak sam mówi, pochodzi ze zwykłej śląskiej rodziny. Ukończył studia magisterskie na Uniwersytecie Śląskim oraz licencjackie Administracji Samorządowej na GWSH w Katowicach. Od 10 lat pracuje jako manager w ochronie zdrowia, obecnie jest dyrektorem szpitala w Mysłowicach. Jako zapalony społecznik przez 12 lat był Radnym Rady Miasta w Gliwicach (wiceprzewodniczącym Rady, przewodniczącym Komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska), a obecnie piastuje funkcję przewodniczącego Rady Dzielnicy Żerniki. Jest działaczem stowarzyszenia Społeczno – Kulturalnego Żerniki (znanego z organizacji festynów i dożynek) oraz druhem Ochotniczej Straży Pożarnej w Szałszy. W przeszłości działał w Stowarzyszeniach Akademia Edukacji Europejskiej i Młodzi Demokraci, śpiewał w Akademickim Zespole Muzycznym Politechniki Śląskiej. Wspólnie z żoną Olą wychowuje dwoje dzieci - Aleksandrę i Ignacego.
Komentarze
Zostaw komentarz