AKTUALNOŚCIMiastoPowiatSportRozrywkaNaukaTurystykaNa SygnaleKącik PrasowyKulturaPrzetargi i komunikatyWybory

Między Monty Pythonem a Koterskim. !Najmrodzki zachwyca pod każdym względem!

Kultura

Czy może być lepsza rekomendacja dla spektaklu niż ta, że na grudniowe jego odsłony nie ma już biletów? Nic co napiszę poniżej nie przebije tego faktu, a jednak skreślę kilka pełnych emocji słów przed styczniową odsłoną „Najmrodzkiego, czyli dawno temu w Gliwicach”. Dobrze się pisze, gdy w tym pisaniu znajduje się przyjemność. A chwalić, zawsze jest miło…

Nie ukrywam, że mam do Najmrodzkiego słabość. Jego historia splotła się z historią początków mojej pracy w zawodzie dziennikarza. Miałam napisać tekst o jego ucieczce z Aresztu Śledczego na Wieczorka. Odwiedziłam nawet ten przybytek i zostałam bardzo sympatycznie przyjęta przez ówczesne kierownictwo Aresztu. Oprowadzono mnie po nim,  pokazano więzienne cele i korytarze. Usłyszałam opowieści o codziennym życiu aresztantów. O tym, jak spędzają czas, co im wolno, czego nie.

O Najmrodzkim nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Przy każdym o niego pytaniu moi gospodarze nabierali wody w usta.

Jakąś dekadę później zobaczyłam „go” na własne oczy. Na scenie, grany przez genialnego Mariusza Ostrowskiego, puścił do mnie symbolicznie oko. Tak właśnie go sobie wyobrażałam. Ujmujący gangster, taki trochę pirat z romantyczną duszą poety. Czasem fircyk, czasem kochający syn, czasem zwykły człowiek tęskniący za normalnością.

Tak, ten spektakl to bajka, nie dokument. Historia pełna przygód, czasem mocno odrealniona,  opowiedziana w sposób charakterystyczny dla Monty Pythona, językiem znanym z filmów Marka Koterskiego. Ogląda się go z ogromną przyjemnością, pozwalając sobie na żywe reakcje w interakcji do tego, co dzieje się na scenie. Trzy godziny doskonałej dynamiki zdarzeń, przeplatanej humorem i sentymentalną treścią mija jak z bicza trzasnął. Końcowe owacje na premierze, gdyby spektakl był koncertem, wymusiłyby na grających bisy…

Z zakulisowych rozmów wyniosłam pewną informację, którą warto się z Czytelnikami podzielić. Na premierze spektaklu obecna była mama Zdzisława Najmrodzkiego. Zapytana o to, co czuje oglądając snutą właśnie opowieść o swoim najukochańszym a zmarłym już synu, wyznała, że Zdziśka takiego, jakiego pamięta, odnalazła dopiero w ostatnich scenach. W tych, w których postać grana przez Ostrowskiego jest już bardziej dojrzała, spokojna. Tak czuje matka. Jaki naprawdę był Najmrodzki?

Odkąd dowiedziałam się, że na gliwickiej scenie zagrana zostanie historia Najmrodzkiego, z dużą ciekawością zastanawiałam się nad tym, jaki będzie jej scenariusz. Jak pokazać postać zbira, którego ucieczki z więzień stanowić mogą kanwę dla dobrego gangsterskiego hollywoodzkiego filmu? Autor scenariusza i reżyser w jednym, Michał Siegoczyński, nie zawiódł mnie i stworzył wspaniałe dzieło. A z samego komercyjnego potencjału historii „Saszłyka” delikatnie zakpił w jednej ze scen. Tych scen będących dialogiem z oczekiwaniami widzów i uprzedzających ich komentarze, jest całkiem sporo. Są podwójne i potrójne dna. Spektakl w spektaklu, który wiadomo, że jest spektaklem, bo nikt nie udaje, że tego nie widać. Mistrzowski i inteligentny miszmasz, w którym mimo wszystko łatwo się odnaleźć.

Jestem pod dużym wrażeniem technicznego przygotowania spektaklu. Aktorzy, a w szczególności Mariusz Ostrowski, mieli do opanowania ogromną ilość bardzo trudnego językowo tekstu, w którym ustalony przez tradycję, a współcześnie pilnowany przez Radę Języka Polskiego szyk zdania staje się raczej sugestią niż obowiązującą normą. Mało tego. Ten głos Ostrowskiego! Ta nonszalancja! Umiejętności muzyczne i aktorskie! Teatr Miejski zaprosił do tego spektaklu naprawdę doskonałego artystę!

Z wielkim szacunkiem odnoszę się również do operatora (operatorów?) kamery, którzy stanowili niemy, niemal niezauważalny, ale integralny element spektaklu.

Zakończę pewnym spostrzeżeniem. Zespół aktorów Teatru Miejskiego w Gliwicach pięknie ewoluował. Widać, jak znakomicie się już z sobą zgrał, jak doskonale bawi się w swoim gronie, jak zgodnie realizuje zaproponowaną przez reżysera konwencję. Bardzo mnie, już chyba wiernego widza gliwickiej sceny, to cieszy. Wreszcie mamy teatr dramatyczny w Gliwicach. Taki z prawdziwego zdarzenia.

Adriana Urgacz-Kuźniak. /tekst ukazał się drukiem w Magazynie Prestiż

Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach

Premiera: 30 listopada 2018 r.

scenariusz i reżyseria: Michał Siegoczyński

konsultacja dramaturgiczna: Martyna Wawrzyniak

dokumentacja: Tomasz Ogonowski

scenografia i kostiumy: Katarzyna Sankowska

muzyka: Kamil Pater

projekcje i światła: Michał Głaszczka

ruch sceniczny:  Alisa Makarenko

inspicjent: Marek Migdał

produkcja: Patrycja Wróbel

obsada:

Izabela Baran - Tola, Hippiska, Dziewczyna w kożuchu,

Karolina Olga Burek - Jadzia, Temida, Milicjantka, Hippiska, Dziewczyna w kożuchu,

Przemysław Chojęta (gościnnie) - Marchewa; Ojciec Zdzisława,

Mariusz Galilejczyk - Sewer, Niemiec, Marian najmłodszy brat, Ryszard najstarszy brat, Jaszczur, Cień, Hippis, facet od Poloneza, Robert De Niro, porucznik Borewicz,

Aleksandra Maj - Matka Zdzisława,

Dominika Majewska - Grażyna, Czirliderka , Hippiska, Dziewczyna w kożuchu,

Mariusz Ostrowski (gościnnie) - Zdzisław Najmrodzki,

Krzysztof Prałat (gościnnie) - Kondor, Różewicz, Wałęsa, Pierwszy Sekretarz Partii, Józef Glemp, Reżyser, Michał Wolny Aktor, Facet od Poloneza, Hippis

Admin Admin

Udostępnij:


Komentarze

Brak komentarzy...

Zostaw komentarz


POLECANE FIRMY

AKTUALNOŚCI

Głosowanie

Zobacz wyniki

KALENDARZ WYDARZEŃ

12
Czwartek
Czerwiec 2025
Czerwiec
Po Wt Śr Cz Pt So Nd
262728293031
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
123456
imieniny:
Gwidona, Leonii, Niny