Gliwicka wokalistka Erith miała groźny wypadek, w wyniku którego samochód (którym jechała wraz z menedżerem) uległ kasacji. Pasażerowie cudem uszli z życiem. Niestety, ucierpiał sprzęt, na którym tworzy artystka. Teraz prosi fanów o udział w zbiórce, która pomoże jej skompletować narzędzia pracy.
- Po trzech koncertach (Kędzierzyn, Gdańsk, Toruń) zmierzaliśmy w stronę Bydgoszczy – relacjonuje Erith. - Mój menedżer zwolnił przed przejazdem kolejowym, żeby upewnić się, czy nic nie jedzie i wtedy bez żadnego hamowania wjechał w nas od tyłu inny kierowca, który pędził prawie 100 km/h.
Gdy nacieszyliśmy się już tym, że skończyło się na strachu, kilku siniakach i stłuczeniach, zaczęliśmy martwić się dalszą trasą Speed of Light. Nie chodzi tu o auto, bo mamy nadzieję, że OC sprawcy (o ile ubezpieczyciel nie zaniży strat) pozwoli kupić nam jakieś inne. W bagażniku, który w wyniku wypadku zgiął się w pół był cały mój sprzęt muzyczny. Ciężko oszacować straty, gdyż wiele rzeczy niby działa tak, jak mój looper i kontroler, ale coś tam odpadło, nie styka, etc. Najbardziej ucierpiał laptop (Macbook Pro 13), który przeleciał kilka metrów i znaleźliśmy go zniszczonego pod autem, które w nas uderzyło.
Niestety, sprzęt nie był ubezpieczony. Wokalistka będzie walczyć o odszkodowanie z OC sprawcy, lecz nie ma złudzeń, że uda jej się odzyskać chociaż połowę sumy. Ważny jest też czas - trwa trasa Speed of Light, więc sprzęt potrzebny jest właściwie natychmiast.
- Będę wdzięczna za każdą wpłatę. Dla wszystkich, którzy dołączą się do akcji prześlę płytki z dedykacją - deklaruje artystka. Link do zbiórki: https://odpalprojekt.pl/p/wypadekerith
Komentarze
Zostaw komentarz